Cel ekonomii: Zaspokojenie ludzkich potrzeb Zatem celem systemów ekonomicznego i finansowego jest także, według Kościoła, służba człowiekowi, ubóstwo na świecie temu przeczy. Celem systemu ekonomicznego jest zaspokojenie ludzkich potrzeb, produkcja dóbr, których człowiek potrzebuje (rola systemu produkcyjnego) i dystrybucja tych dóbr tak, żeby mogły one dotrzeć do ludzi, którzy ich potrzebują (jest to rola systemu finansowego). Kredyt Społeczny proponuje technikę, która umożliwia osiągnięcie przez system produkcyjny i system finansowy ich celów. Papież Pius XI w swojej encyklice Quadragesimo anno zdefiniował cel systemu ekonomicznego: „75. Dopiero bowiem wtedy gospodarstwo społeczne będzie dobrze zorganizowane i cel swój osiągnie, kiedy wszystkim poszczególnym jednostkom udostępni te wszystkie dobra, których dostarczenie umożliwiają mu skarby i pomoc przyrody, technika przemysłowa i prawdziwie społeczna organizacja życia gospodarczego. Tak zaś należy te dobra wymierzyć, by człowiekowi wystarczyły nie tylko na zaspokojenie konieczności życiowych i potrzeb pewnej godności, ale także, by mu pozwoliły wznieść się na wyższy stopień dobrobytu i kultury, który – pod warunkiem roztropnego korzystania z nich – nie będzie przeszkadzał cnocie, ale ją owszem ułatwi”. Dobra ziemskie są przeznaczone dla wszystkich Papież mówił o „każdym i wszystkich”, którzy mają prawo do używania dóbr materialnych. Powtarza on tutaj inną główną zasadę społecznej doktryny Kościoła: dobra ziemskie przeznaczone są dla wszystkich ludzi, ubóstwo na świecie zatem nie powinno mieć miejsca: „Bóg przeznaczył ziemię ze wszystkim, co ona zawiera, na użytek wszystkich ludzi i narodów, tak by dobra stworzone dochodziły do wszystkich w słusznej mierze – w duchu sprawiedliwości, której towarzyszy miłość... Zresztą każdemu przysługuje prawo posiadania części dóbr, wystarczającej dla niego i dla jego rodziny”. (Sobór Watykański II, Konstytucja Duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, pkt. 69). Kościół zarzuca systemowi kapitalistycznemu, że nie każdy człowiek żyjący na ziemi ma dostęp do minimum dóbr materialnych, pozwalających na przyzwoite życie i że nawet w najbardziej rozwiniętych żyją tysiące ludzi, którzy nie dojadają. Nie zostaje tu spełniona zasada powszechnego przeznaczenia dóbr. Istnieje obfitość produkcji, ale to dystrybucja jest wadliwa. „Bóg dał ziemię całemu rodzajowi ludzkiemu, aby utrzymywała wszystkich jego członków, nie wykluczając ani nie wyróżniając nikogo. To stanowi uzasadnienie powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi... W imię sprawiedliwości i prawdy nie wolno dopuścić do tego, aby podstawowe ludzkie potrzeby pozostały niezaspokojone i do wyniszczenia z tego powodu ludzkich istnień”. (Jan Paweł II, encyklika Centesimus Annus, punkty 31 i 34). Dywidenda Kredytu Społecznego Dywidenda Kredytu Społecznego, bezwarunkowo podstawowy dochód przeznaczony dla każdego obywatela, umożliwiłaby każdemu, żeby stał się prawdziwym „kapitalistą” i miał dostęp do dóbr ziemskich. Nie będzie ona finansowana przez podatki, ale przy pomocy nowych pieniędzy tworzonych przez naród, opartych na produkcji kraju. Dywidenda oparta jest na dwóch filarach: dziedzictwie zasobów naturalnych i wynalazkach poprzednich generacji: „... pracą swoją (człowiek) wchodzi w podwójne dziedzictwo – mianowicie w dziedzictwo tego, co jest dane wszystkim ludziom w zasobach natury, oraz tego, co inni już przed nim wypracowali na gruncie tych zasobów, przede wszystkim rozwijając technikę, czyli kształtując zespół coraz doskonalszych narzędzi pracy” człowiek pracując, wchodzi zarazem w ich pracę”. (Jan Paweł II, encyklika Laborem exercens, 15 września 1981 r. Pkt. 13 Maszyna: sojusznik czy wróg człowieka? W obecnym systemie tylko ci, którzy są zatrudnieni w produkcji mogą uzyskać dochód, który jest wyrażony w postaci zarobków i pensji. Dochody są ściśle związane z zatrudnieniem. Jest to jednak niezgodne z obecną sytuacją, w której, dzięki nowym wynalazkom, technologii i postępowi, jest coraz mniejsze zapotrzebowanie na ludzką pracę i pracowników wytwarzających dobra: to komputery i roboty wykonują tę pracę zamiast nas, co napędza ubóstwo na świecie. Czy technologia jest złem? Czy powinniśmy powstać i zniszczyć maszyny, ponieważ odbierają nam pracę? Ależ nie, jeśli praca może być wykonana przez maszynę to wspaniale; ludzie będą mogli wtedy przeznaczyć wolny czas na inna działalność, na zajęcia wybrane przez nich samych. To wszystko będzie możliwe pod warunkiem, że ludzie otrzymają dochody, które zastąpią pensje utracone wraz z zainstalowaniem maszyn i robotów. Inaczej bowiem maszyna, która powinna stać się sprzymierzeńcem człowieka stanie się jego wrogiem, ponieważ pozbawi go ona dochodu i uniemożliwi mu życie: „Technika w wielkim stopniu przyczyniła się do dobra ludzkości; uczyniła tak wiele dla poprawy warunków życia człowieka, w jego służbie i w ułatwieniu oraz doskonaleniu jego pracy. Jednakże pewnych momentach technika już nie wie, gdzie jest jej miejsce: czy ma być za ludzkością, czy przeciw niej... Dlatego kieruję swój apel do wszystkich zainteresowanych... do każdego, kto może przyczynić się do zapewnienia tego, by technika służyła rzeczywiście każdemu mężczyźnie, każdej kobiecie i każdemu dziecku na tej ziemi i na całym świecie”. (Jan Paweł II, homilia w Toronto, Kanada, 15 września 1984 r.). Pełne zatrudnienie jest materializmem Dywidenda Kredytu Społecznego jest jedynym logicznym rozwiązaniem dla zastąpienia ludzkiej pracy przez maszyny. Jeśli chce się wytrwać przy zatrudnieniu wszystkich, zarówno mężczyzn jak i kobiet, w produkcji, mimo tego że produkcja dla zaspokojenia podstawowych potrzeb jest wykonywana z coraz to mniejszym udziałem ludzkiej pracy, muszą być tworzone nowe prace, które są kompletnie bezużyteczne. I żeby usprawiedliwić te bezużyteczne prace, muszą być stworzone nowe, sztuczne potrzeby przez lawinę ogłoszeń tak, by ludzie kupowali produkty, których naprawdę nie potrzebują. To właśnie jest określane mianem „konsumeryzmu”. Podobnie produkty będą wytwarzane w najkrótszym możliwym czasie, a celem będzie coraz większa ich sprzedaż i coraz większy zysk. Wszystko to powoduje niepotrzebną stratę zasobów naturalnych i zniszczenia środowiska. Wynagrodzenie dla matek w domu Kościół w swojej doktrynie społecznej podkreśla również wagę uznania pracy matek w domu przez wypłacanie im dochodu. Doskonale spełniałaby to dywidenda Kredytu Społecznego: „ (19.) ... Doświadczenie potwierdza, że należy starać się o społeczne dowartościowanie zadań macierzyńskich, trudu, jaki jest z nimi związane, troski miłości i uczucia, których dzieci nieodzownie potrzebują, aby mogły się rozwijać jako osoby odpowiedzialne, moralnie i religijnie dojrzałe oraz psychicznie zrównoważone. Przyniesie to chlubę społeczeństwu, jeśli – niepraktycznie, nie pogarszając jej sytuacji w zestawieniu z innymi kobietami – umożliwi kobiecie – matce oddanie się trosce o wychowanie dzieci, odpowiednio zróżnicowanych potrzeb ich wieku. Zaniedbanie tych obowiązków spowodowane koniecznością podjęcia pracy zawodowej poza domem jest niewłaściwe z punktu dobra społeczeństwa i rodziny, skoro uniemożliwia lub utrudnia wypełnianie pierwszorzędnych celów posłannictwa macierzyńskiego.” (Jan Paweł II, encyklika Laborem exercens). „(71.) ... A jest straszliwym nadużyciem, które za wszelką cenę należy zwalczać, jeśli matki z powodu szczupłości zarobków ojca muszą poza domem szukać pracy zarobkowej z zaniedbaniem właściwych swych prac i obowiązków, przede wszystkim wychowanie dzieci.” (Pius XI, encyklika Quadragesino anno) W październiku 1983 r. Stolica Święta opublikowała Kartę Praw Rodziny, w której wzywa do „Wynagrodzenia za pracę w domu dla jednego z rodziców; powinno być tak, żeby matki nie były zmuszone do pracy poza domem z uszczerbkiem dla życia rodzinnego, a szczególnie dla wychowania dzieci. Praca matki w domu musi być uznana i respektowana ze względu na jej wartość dla rodziny i społeczeństwa.”(artykuł 10.). Obowiązek każdego chrześcijanina Praca nad ustanowieniem sprawiedliwości lepszego systemu ekonomicznego jest rzeczywiście obowiązkiem i powinnością każdego chrześcijanina: „Kto by chciał odstąpić od trudnego ale wzniosłego zadania ulepszenia losu całego człowieka i wszystkich ludzi pod pretekstem ciężaru walki i stałego wysiłku przezwyciężenia przeszkód czy też z powodu porażek i powrotu do punktu wyjścia, sprzeciwiałby się woli Boga Stwórcy.”(Jan Paweł II, encyklika Sollicikudo rei socialis, pkt. 30). Najbardziej fundamentalnym powodem, dla którego każdy chrześcijanin musi pracować dla ustanowienia lepszego systemu ekonomicznego jest to, że każdy będzie dokładnie osądzony z tego, co zrobił dla swoich braci i sióstr w potrzebie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili”(Mt 25: 40). Jest oczywiście wiele dróg pomocy naszym braciom w potrzebie: nakarmić głodnego, napoić spragnionego, dać schronienie bezdomnemu, odwiedzić uwięzionego i chorego, itd. Niektórzy wysyłają dotacje dla organizacji charytatywnych, czy to0 na pomoc dla biednych w naszym kraju, czy w Trzecim Świecie. Lecz jeśli te dotacje mogą ulżyć wielu biednym ludziom przez kilka dni i tygodni, nie zlikwidują one przyczyn ubóstwa. Co jest dużo lepsze, to naprawa problemu u jego korzeni, to atakowanie zasadniczych przyczyn ubóstwa i przywracanie każdego człowieka w jego prawach i godności osoby stworzonej na podobieństwo Boga mający prawo do minimum dóbr ziemskich: „75. Ten bowiem kieruję się prawdziwą miłością, kto usilnie wytęża swój umysł, by odkryć przyczynę nędzy i znaleźć sposoby jej zwalczania i zdecydowanego przezwyciężenia.”(Paweł VI, encyklika Populorum progressio) Louis Even odkrył przyczynę ubóstwa ludzi – jest nią tworzenie i kontrola pieniędzy przez prywatne banki – a także sposób walki z tym oszustwem: tym sposobem jest edukacja ludzi. Dlatego założył on pisma „Vers Demain” i „Michael”. Wszyscy, którzy są spragnieni sprawiedliwości powinni zatem zacząć studiować i rozpowszechniać Kredyt Społeczny przez prenumeratę „Michaela”